wtorek, 8 marca 2011

Jakiego wybrać Forda

Ford to obecnie czwarty co do wielkości producent samochodów na świecie (biorąc pod uwagę liczbę rocznie sprzedawanych aut). W Polsce Ford kojarzy się ciągle z niewielkimi, kompaktowymi samochodami (takimi jak Ford Focus, czy Ford Fiesta) oraz autami klasy sedan


Ford jest firmą amerykańska swoją główną bazę posiadającą w Dearborn, na przedmieściach Detroit. Nazwa Ford wzięła się od założyciela firmy Henry Forda, który zdecydował się zacząć produkcję w 1903 roku. Ford w swoim katalogu marek posiada – oprócz oczywiście modelów produkowanych przez siebie – między innymi Lincolna i Volvo, jest również udziałowcem w takich firmach jak Mazda, Aston Martin. Do niedawna Ford szczycił się również posiadaniem luksusowego Jaguara i terenowych Land Roverów, obie marki jednak sprzedano producentowi z Indii w marcu 2008.
Ford to obecnie czwarty co do wielkości producent samochodów na świecie (biorąc pod uwagę liczbę rocznie sprzedawanych aut). Od 2008 roku jest tuż za Volkswagenem pod względem popularności na rynku europejskim. W Polsce Ford kojarzy się ciągle z niewielkimi, kompaktowymi samochodami (takimi jak Ford Focus, czy Ford Fiesta) oraz autami klasy sedan (jak na przykład Ford Mondeo). Poza tym firma produkuje również ciągniki, ciężarówki i autobusy.
Pierwszym samochodem produkowanym przez zakłady Forda był Model A. W roku 1908 pojawił się jeden z najsłynniejszych Fordów w historii motoryzacji – Model T zwany również Tin Lizzy. W czasie wojny w zakładach Forda budowano dla wojska Fordy GPW, które były odpowiednikiem Jeepa Willysa. Do produkcji samochodów dla odbiorców cywilnych powrócono w 1947 roku. Powstawały wówczas zmodyfikowane modele przedwojenne. Pierwszym całkowicie powojennym modelem był Custom, który do sprzedaży trafił w 1950 roku. Czternaście lat później rozpoczęto wytwarzanie jednego z najbardziej kultowych samochodów sportowych – Forda Mustanga. Powstało kilka generacji tego auta, które produkowane jest również obecnie. Z czasem Fordy zaczęto produkować na innych kontynentach. Pierwsza fabryka w Europie powstała w 1911 roku w Manchesterze w Wielkiej Brytanii. Produkowano tu Model T oraz opracowane w Anglii Fordy:
Perfect,
Anglia (1940 r. – 1967 r.),
Popular (1953 r. – 1962 r.),
Cortina (1962 r. – 1982 r.),
Consul (1950 r. – 1975 r.).
Obecnie europejska filia Forda znajduje się w Niemczech. To tu opracowano znane modele:
Fiesta (1976 r.),
Escort (1975 r. – 2000 r., wcześniej od 1968 r. produkowany w Anglii),
Sierra (1982 r – 1993 r.).)
Scorpio (1985 r. – 1998 r.).
Aktualnie produkowane są Fordy: C-Max, Fiesta, Fusion, Galaxy, Ka, Kuga, Mondeo, Ranger, S-Max, Tourneo Connect i Transit Connent. Przykładowo, nowa, VII generacja popularnej Fiesty to model segmentu B oferowany w wersjach 3- i 5-drzwiowych, z dość przestronnym wnętrzem, które pomieści do 5 pasażerów. W środku prezentuje się znakomicie. Nie można przyczepić się do jakości użytych materiałów czy spasowania elementów. W wyposażeniu standardowym znajdziemy przednie i boczne poduszki powietrzne, airbag chroniący kolana kierowcy, system ABS, centralny zamek oraz elektrycznie sterowane szyby i lusterka. Bagażnik w zależności od ustawienia siedzeń ma pojemność od 295 do 979 l. Gama silnikowa jest bardzo szeroka. Do wyboru mamy 7 motorów o mocach od 60 do 120 KM.
Ford Fusion to świetnie zaprojektowany, przyjazny dla użytkowników samochód, który w dodatku jest dość tani w eksploatacji i mało awaryjny. Dokładnie spełnia współczesne wymagania – z zewnątrz wygląda na niewielkie, za to w środku jest bardzo przestronne. Łącząy cechy małego auta miejskiego kombi, crossovera i minivana. Konstrukcyjnie jest pokrewny z Fordem Fiesta.
Ford Ka, chociaż druga generacja modelu nie jest już tak oryginalna, jak pierwsza, to pojazd nadal budzi sympatię. Ka II został zaprojektowany według najnowszej linii stylistycznej "kinetic design" i jest produkowany razem z Fiatem 500 w fabryce w Tychach. W porównaniu z poprzednikiem oferta silnikowa Ka wzbogaciła się o jednostkę wysokoprężną 1.3 Duratorq TDCi/75 KM, wyposażoną w filtr cząstek stałych. Obok niej występuje benzynowy 1.2 Duratec/69 KM. Bez zmian pozostało główne przeznaczenie auta – miasto. Mimo miejskiego charakteru wnętrze Ka oferuje miejsce dla czwórki pasażerów i na bagaż.
Od czasu pierwszej wersji Forda Mondeo, jest to najważniejszy model Forda w Europie. Obecnie na rynku oferowana jest IV generacja tego pojazdu klasy średniej. Najnowsze Mondeo jest dla Forda krokiem naprzód pod każdym względem. Samochód odziedziczył wszystkie atuty poprzedniej generacji (dobre własności jezdne), zapewniając jednocześnie większy komfort jazdy. Do wyboru są dwie wersje nadwoziowe: hatchback oraz kombi. Model cechuje się bogatą ofertą silników. Do wyboru jest 9 jednostek: cztery wysokoprężne Duratorq TDCI (1.8, 2.0 i 2.2) i pięć benzynowych Duratec (1.6, 2.0, 2.3, 2.5 V6) o mocach od 100 do 220 KM.
Jeśli decydujemy się na zakup używanego Forda, bez obaw. Są to samochody długowieczne, o wytrzymałych jednostkach napędowych. Z częściami nie będziemy mieć żadnych problemów. Nieoryginalne zamienniki są niemal równie dobre jak oryginalne, przy o wiele niższej cenie. Istnieje również wiele dobrych serwisów, punktów naprawy specjalizujących się w tej marce. Kupno jednego z modeli Forda będzie z pewnością słuszną decyzją.

Artykuł pochodzi z serwisu: www.Artelis.pl
Autorem artykułu jest: design man

Używany nie znaczy gorszy

Parametry techniczne to podstawowa sprawa. Pojemność silnika, moc, przyśpieszenie czy zużycie paliwa w mieście i na trasie, to informacje, o które pytaj nawet, jeśli jesteś kobietą. Od tego zależy, czy samochód w przyszłości spełni Twoje oczekiwania eksploatacyjne.

Jazda próbna najczęściej kojarzy się salonowym cackiem oznaczonym takim właśnie napisem, który majestatycznie spaceruje po mieście. Przyszły nabywca ma wówczas możliwość sprawdzenia, w jaki sposób auto się prowadzi i jak czuje się za kółkiem. Z pewnością pomaga to w podjęciu decyzji o zakupie. Jednak nie tylko salonowe nówki poddawane są takim próbom. To wstępne rozpoznanie jest również niezbędne, kiedy kupujemy samochód używany. Musimy jednak wiedzieć, na co zwrócić uwagę.

Wypróbuj kilka samochodów używanych tej samej klasy, nawet jeśli wydaje Ci się, że klamka co do wyboru marki już zapadła. Dostrzeżesz różnice, wady oraz zalety poszczególnych aut, co sprawi, że wybór na pewno nie będzie przypadkowy.

To, co sprawdzisz najłatwiej i najszybciej, to komfort jazdy. Usiądź za sterem, dopasuj fotel to swoich potrzeb, rozejrzyj się wewnątrz i zastanów, czy pomieścisz wszystkich i wszystko. Ważną rzeczą, o której często się zapomina, jest pojemność bagażnika- prędzej czy później zorientujesz się, że wielkość jednak ma znaczenie.

Sprawdź wnętrze samochodu. To, co otacza kierowcę, ma mu maksymalnie służyć i być poręczne w każdej sytuacji. Lusterka, schowki, zapalniczka, mocowanie na telefon czy GPS- korzystanie z nich nie może odbywać się kosztem utraty koncentracji.

Postaraj się przetestować auto w różnych warunkach i na różnych nawierzchniach. Sprawdź jak współpracuje motor, kiedy próbujesz go zaskoczyć. Hamuj, nagle przyśpieszaj- trochę adrenaliny nie zaszkodzi, ale uważaj na siebie i uprzedź pasażera (najczęściej sprzedawcę) o swoich zamiarach.

Artykuł pochodzi z serwisu: www.artelis.pl
Autorem jest: Marek Bała

Renault Espace F1 – dla rodziny?

Trudno jest wyobrazić sobie samochód mniej porywający niż Renault Espace z założenia służące jako rodzinny autobus. Pokłady ludzkiej wyobraźni są jednak niewyczerpane, tak więc temu Renault warto przyjrzeć się nieco dokładniej. Samochód zaprezentowany w 1995 roku stworzony został z okazji zbiegu dwóch wydarzeń – obchodów 10. rocznicy istnienia modelu Espace na rynku oraz obecności i sukcesów Renault w wyścigach F1. W ten sposób narodził się pomysł na zbudowanie samochodu F1 z nadwoziem modelu Espace. Do napędu posłużył silnik V10 o pojemności 3,5l i mocy 700 KM z jednomiejscowego bolidu Williams-Renault FW15C z 1993 roku. Inżynierowie Renault wykrzesali z tego silnika dodatkowe 100 KM, tak więc Espace dysponuje mocą 800 KM. Jednostka napędowa zamontowana została centralnie, a napęd przekazywany jest na koła tylne za pośrednictwem sekwencyjnej skrzyni biegów. Osiągi są powalające. Do pierwszych 100 km/h Espace przyspiesza w 2,8s, a 200 km/h osiąga już po zalediwe 6,9s. Prędkość maksymalna wynosi 312 km/h. Dzięki zastosowaniu karbonowo-ceramicznych hamulców Espace jest w stanie rozpędzić się od 0 do 270 km/h i następnie wyhamować do ponownego zatrzymania na odcinku mniejszym niż 600 m! Dużo zmian również w stylistyce nadwozia, które nie tylko zyskało odpowiednio dużo muskulatury, ale całe wykonane zostało z włókień węglowych, dzięki czemu samochód waży zaledwie 1300 kg. We wnętrzu znalazło się miejsce dla czterech foteli kubełkowych, tak więc rodzinny charakter został zachowany. Dziś samochód znajduje się w muzeum Renault.

Historia polskiego sportu samochodowego przed 1940r.

Historia polskiego sportu samochodowego do wybuchu II wojny.
Zapomniany pierwszy polski kierowca
Trudny okres początkowy.
Powstanie Automobilklubu Polski i organizowane imprezy automobilowe.

Dnia 10 lipca 1897roku o godzinie 8 rano z ulicy Senatorskiej w Warszawie wyruszył do Paryża polski automobilista - Stanisław Grodzki. Podróż odbywał samochodem Peugeot z 3,25 konnym silnikiem Daimlera. Wraz z nim jechali: redaktor pisma „Cyklista” – Zygmunt J. Naimski, oraz mechanik Emil Kraentler. Podzieloną na 11 etapów podróż ukończyli 26 lipca.

Stanisław Grodzki był pierwszym polskim kierowcą odnotowanym przez historię.

Jak wyglądał polski automobilizm przed wybuchem „Wielkiej Wojny” trudno powiedzieć, ale w roku 1908 powstaje Galicyjski Klub Automobilowy w Krakowie, a w 1909 -Towarzystwo Automobilistów Królestwa Polskiego. Była to pierwsza (choć pod rosyjskim protektoratem) polska organizacja zrzeszająca właścicieli i użytkowników pojazdów mechanicznych . Wiadomo, ze przed wybuchem wojny,  zorganizowano kilka udanych imprez samochodowych o charakterze turystyczno - sportowym.

Przed rozpoczęciem działań wojennych nastąpiły rekwizycje samochodów, tak, że po odzyskaniu niepodległości, prywatnych samochodów praktycznie nie było. Dopiero pod koniec 1919 roku zaczęto kupować pierwsze pojazdy. Na czele odradzającego się ruchu automobilowego stanął Karol hr. Raczyński. -jeden z pierwszych posiadaczy samochodu w Polsce

Wojna roku 1920 ponownie „ogołociła” kraj z samochodów. Odrodzenie automobilizmu nastąpiło dopiero wiosną 1921roku.

Mimo braku pojazdów Towarzystwo działało. Z chwilą odzyskania niepodległości generał Włodzimierz Ostoja-Zagórski organizuje Komisję Sportową Automobilklubu Polski. Organizacja ta zostaje przyjęta w 1920 roku do AIACR – Międzynarodowego Związku Samochodowych Klubów Uznanych, z siedzibą w Paryżu.

Prezesem nowopowstałego Automobilklubu Polski został wybrany Karol hr. Raczyński.

Automobilklub lat dwudziestych był organizacją bardzo elitarną. Niewielu stać było na kupno samochodu, a uczestnictwo w imprezach klubowych wymagało opłacenia bardzo wysokiego „wpisowego”. Jednak członków przybywało – z 50 osób w chwili powstania, do około 500 w początku lat trzydziestych.

Pierwszą imprezę automobilową zorganizowano już latem 1921r. Był to rajd na trasie Warszawa – Białowieża – Warszawa. Do zawodów stanęło 6 samochodów. Rajd wygrał inż. Tadeusz Heyne prowadzący amerykańskiego Dodge’a.

W roku 1922 zorganizowano rajd na trasie: Warszawa – Morskie Oko – Warszawa Wystartowało 9 samochodów. Pierwsze i drugie miejsce zajęli kierowcy z Austrii: Lorenz i Siercke na samochodach Steyer. Ponadto Albert Lorenz wygrał próbę prędkości na dystansie 1 km, osiągając prędkość 101 km/h.

Należy zauważyć, że imprezy ówczesne odbywały się na drogach nie zamkniętych dla ruchu, wąskich i ... „automobilista polski jeździ bowiem przeważnie po wybojach, po straszliwych kocich łbach, a nierzadko przez piasek lub po grubym podkładzie błota czy śniegu”- pisano już w latach dwudziestych.

Rajdy automobilowe organizowano co roku. W roku 1923 zmieniono regulamin zawodów dopasowując się do międzynarodowych standardów. Wprowadzono podział na klasy, w zależności od pojemności silnika. Za najmniejsze auta uznano te, o pojemności do 2000 ccm, za największe – powyżej 5000ccm., ustalono też minimalną prędkość dla poszczególnych klas.

W roku 1925 startują w rajdzie auta polskiej konstrukcji- Ralf-Stetysz i CWS Doskonale dają sobie radę na trudnej trasie.

Oprócz rajdów organizowane są wyścigi. Pierwszy odbył się w Strudze koło Warszawy w 1922 roku. zwyciężył Henryk Liefeld - na samochodzie Hispano-Suizia

W następnych latach wyścigi organizowano pod Poznaniem, Bydgoszczą i we Lwowie. Wyścig Lwowski stał się imprezą znaną w Europie, o stopniu trudności zbliżonym do wyścigu ulicznego w Monte Carlo.

W roku1927 zorganizowano po raz pierwszy Wyścig Tatrzański. Rozgrywany był na trasie między Łysą Polaną a Morskim Okiem. Wystartowało 22 zawodników. Zwyciężył Jan Ripper na Bugatti, drugi był Liefeld na Austro-Daimlerze, trzeci Szwajcar Veterle na Bugatti. Średnia prędkość J. Rippera wynisła –78 km/h. W następnym sezonie Wyścig Tatrzański stał się imprezą międzynarodową, a w roku 1930 został zaliczony do rozgrywek o Mistrzostwo Górskie Europy. Patronat nad imprezą objął prezydent Ignacy Mościcki.

W styczniu 1929r. w prestiżowym Rajdzie Monte Carlo brało udział polskie auto Raf-Stetysz kierowane przez Stanisława hr. Ostroroga- Gorzeńskiego. Samochód zdobył pierwszą nagrodę w konkursie komfortu i wytrzymałości

Zorganizowany w czerwcu 1929 r. VIII Rajd AP przekroczył granice państwa. Trasa wiodła przez terytoria Czech i Niemiec. Startowało 25 aut, w tym zagraniczni kierowcy.

Wielki kryzys gospodarczy skutecznie zahamował rozwój sportu samochodowego. W latach 1932 – 1935 wiele międzynarodowych imprez nie odbyło się.

Lokalne automobilkluby organizowały niewielkie imprezy, często o charakterze bardziej turystycznym niż sportowym Pewną atrakcję stanowiły tzw. gymkhany – automobilowe turnieje, gdzie za niewielką opłatą mógł startować każdy posiadacz samochodu. Były to jazdy zręcznościowe, pogonie za balonami, konkursy elegancji

Po zakończeniu kryzysu sport zaczął się odradzać. Prezesem Automobilklubu Polski został inż. Julian Piasecki – wiceminister komunikacji.

Rok 1937 przyniósł wiele zmian. Zmieniono regulaminy, zwracając większą uwagę na bezpieczeństwo. Rajdy stały się poligonem doświadczalnym, pojawiają się zespoły fabryczne, profesjonalnie przygotowujące samochody do startu. Na trasach rajdowych pojawiają się Polskie Fiaty

W maju 1939 Aleksander Mazurek wygrywa Rajd Północnej Afryki, a w sierpniu rajd Liege-Rzym-Liege, ale o tym sukcesie polska prasa nie zdążyła już donieść.


Artykuł pochodzi z: http://www.artelis.pl/
Autorem jest: kuszaba

Kilka słów o przeszłości.

Cztery koła przenikające przez siebie to nieodłączny symbol marki Audi. Ten charakterystyczny znak rozpoznawczy symbolizuje połączenie czterech spółek, które tworzą główny trzon firmy.    

  Sama nazwa Audi wywodzi się od nazwiska pierwszego z udziałowców. Pan August Horch miał wcześniej inne przedsiębiorstwo, ale w związku z różnymi kłopotami min. finansowymi, a co za tym idzie innymi problemami z zarządem spółki, Horch opuścił szeregi firmy. Założył nowe przedsiębiorstwo. Jednak, kiedy odchodził z poprzedniego musiał zostawić w nim swoje nazwisko. Poprzednia firma w nazwie maiła nazwisko „Horch” co wykluczyło wykorzystanie nazwiska przy zakładaniu nowego przedsiębiorstwa. Stąd pomysł na przetłumaczenie nazwiska na język łaciński. Horch po łacinie to AUDI, co oznacza - nasłuchiwać. Te wydarzenia z początku minionego wieku dowodzą tylko jak silny i prężnie rozwijający się był przemysł samochodowy. W 23 lata później nastąpiło połączenie 4 niezależnych producentów samochodów, którzy wspólnie stworzyli Auto Union.
            Marka Audi ma na swoim koncie takie komercyjne sukcesy, jak na przykład umieszczenie kierownicy z lewej strony. To był prawdziwy przełom w motoryzacji. Do tej pory kierowca samochodu siedział po prawej stronie, czyli do roku 1921. Miało to nierozerwalny związek z poprzednim środkiem transportu, czyli pojazdem konnym, w którym z prawej strony siedział woźnica, gdyż tam umieszczony był hamulec.
            Na kartach historii spółki odcisnęły się również rządy sowieckiej administracji wojskowej, która w ramach odszkodowania wojennego postanawia w 1945 roku zająć niemieckie fabryki Auto Union i zdemontować je. Skutkiem takiego postępowania cały majątek firmy został skonfiskowany, oczywiście bez żadnego odszkodowania. Oznaczało to koniec działalności i w związku z tym w dniu 17 sierpnia 1948 r spółka została wykreślona z rejestru handlowego.
            Firma podnosi się i odnosi sukces w 1963 roku, kiedy do salonów trafia dwuosobowy pojazd z otwartą kabiną. Jednak olbrzymim sukcesem był rok 1980, kiedy to Audi prezentuje sportowy samochód Coupe z napędem na cztery koła. Do dziś firma odnosi liczne sukcesy w branży samochodowej, jak również w sportach motorowych.

Artykuł pochodzi z: http://www.artelis.pl/
Autorem jest: Ata

Nissan Leaf samochodem roku 2011

Nissan Leaf jest jednym z najlepszych pojazdów elektrycznych. Z uwagi na technologię oraz stylistyczny wygląd tego auta zostało ono wyróżnione do nagrody Europejskiego Samochodu Roku 2011.

Pierwszy raz tak prestiżową nagrodę zdobyło auto napędzane w 100% silnikiem elektrycznym. Tym bardziej jest to wielkie wyróżnienie dla tego modelu. Konkurencja była również dość duża, a to dlatego, iż wybierano spośród wielu konkurencyjnych marek, takich jak: Citroen, Ford, czy też Volvo.

Wyposażenia

Jak na auto elektryczne posiada on również wysoki asortyment wyposażenia w postaci klimatyzacji powietrza, nawigacji satelitarnej, kamer parkowania oraz innych udogodnień wpływających na jego innowacyjność.

W Europie będzie on dostępny w pięciu kolorach: niebieskim, srebrnym, białym, czerwonym i czarnym. Pierwsze dwa kolory będą metaliczne, a następna para to kolory z zastosowaniem masy perłowej. Czarny będzie w postaci jednolitej.

Silnik

Leaf jest napędzany silnikiem elektrycznym znajdującym się w przedniej części samochodu. Moc tego silnika pozwala na jazdę z maksymalną prędkością wynoszącą 90km/h. Jest on zasilany bateriami, które zostały w pełni wykonane przez markę Nissan. Generują one moc ponad 90kW. Natomiast jego zasięg mieści się z granicach do około 160km.

_____________________________________

Portal Finansowy mBrokers.pl jest nowym serwisem przedstawiającym rzetelne informacje z dziedziny finansów, rynku kapitałowego, prawa, firmy, motoryzacja oraz innych interesujących zagadnień. Powstaliśmy dla naszych użytkowników, którzy są dla nas najważniejsI.

Artykuł pochodzi z: http://www.artelis.pl/
autorem jest: Paweł Kaczmarek

Czy warto kupować używane części?

W dzisiejszych czasach, gdy mało kogo stać na kupno nowego samochodu a później serwisowanie go w autoryzowanych serwisach, duża cześć społeczeństwa decyduje się na zakup samochodu z rynku wtórnego. Samochody te są w różnym wieku oraz kondycji technicznej i prędzej czy później każdy z nich ulegnie jakiejś usterce.
I nie jest tu mowa o wymianie części/płynów eksploatacyjnych takich jak klocki hamulcowe, zestaw rozrządu czy olej, chodzi o jakąś poważną awarię silnika, skrzyni biegów czy zawieszenia... Często bywa, tak że koszt zakupu oryginalnej części zamiennej są strasznie duże sięgające nieraz kilka tysięcy złotych. W ekstremalnych wypadkach, jak np. krytyczna awaria silnika. koszt zakupu nowych części przewyższa wartość rynkową samochodu. Co począć, gdy koszty naprawy oraz zakupu części zamiennych są horrendalnie wysokie?

W takich wypadkach pozostają dwie opcje: szukanie części wśród tańszych zamienników innych producentów lub zakup używanych części.

Pierwsza opcja wydaję się być rozsądniejsza, ale bliżej ją analizując dochodzimy do wniosku że: cenny zamienników owszem są tańsze od części w autoryzowanych serwisach, ale nadal są wysokie. Jeśli już zdecydujemy się na zakup takowych części pozostaje pytanie o ich jakość wykonani i o trwałość. Odpowiedzi na te pytania można poszukać na tematycznych forach internetowych gdzie specjaliści oraz mechanicy wymieniają się opiniami co do części danych firm. Po takiej lekturze, jednak wracamy do punktu wyjścia bo okazuję się, że części tańszych producentów są beznadziejnej jakości, a części warte polecenia okazują się być w cenie oryginałów.

Rozważmy zatem opcję części używanej. Najważniejsze sprawy to gdzie je kupić oraz jak ocenić ich stan? Jeśli chodzi o możliwość zakupu tu problemu nie ma można szukać na giełdach samochodowych, aukcjach internetowych oraz w firmach specjalizujących się w rozbiórkach samochodów powypadkowych. Jeśli nie jesteśmy biegli w tematyce oraz raczej należy odpuścić sobie samemu kupowanie części używanych na giełdach, a już w szczególności przez internet. Na giełdach części takie często są niewiadomego pochodzenia a ich stan wątpliwy, jeśli chodzi o zakup na odległość np. przez internet od nieznanej osoby tym bardziej należy sobie odpuści gdyż nie ma fizycznej możliwości ocenienia stanu kupowanego przedmiotu. Najtrafniejszym rozwiązaniem wydaje się być zakup w firmie specjalizującej się rozbiórką powypadkowych samochodów, pracują tam fachowcy obeznani w temacie którzy potrafią ocenić czy dana część nadaje się do dalszego użytku czy też nie. Ponadto firmy te udzielają gwarancji rozruchowej na kupowane u nich części... Co zrobić gdy w okolicy nie takiego miejsca? Okazuję się, że i na to znajdzie się sposób, cześć firm jak np. Auto-części Ricambi z Przyszowic otworzyła sklep internetowy w którym możemy przeglądać na bieżąco. Kupując w zarejestrowanej firmie, mamy pewność, że dana część jest sprawna (dostajemy na nią gwarancje rozruchową), oraz mamy pewność, że pochodzi ona z legalnego źródła.

Zatem gdy staniemy wobec poważnej awarii naszego samochodu polecam rozważenie zakupu części używanej, gdyż można zaoszczędzić sporą sumę, a zakupione części często pochodzące z pierwszego montażu posłużą nam przez długie lata. Należy podkreślić, iż nie była to mowa o częściach eksploatacyjnych takich jak klocki, tarcze, gdyż te trzeba oczywiście kupować nowe i najlepiej sprawdzonych porducentów.

Artykuł pochodzi z: http://www.artelis.pl/
Autorem jest: Orzech O

Używane felgi - kupować czy nie

Felgi z drugiej ręki są przynajmniej o połowę tańsze od nowych, ale zakup taki wiąże się z dużym ryzykiem.  Możemy trafić na egzemplarze uszkodzone albo niepasujące do naszego auta.

Wiele używanych obręczy oferowanych na giełdach i wyprzedażach jest uszkodzonych, a kupując w takich miejscach nie możemy ich sprawdzić. Wystarczy, że tylko jedna felga jest zła, by zakup całego kompletu okazał się nieudany. Taką felgę można naprawić, ale tylko przy minimalnych odkształceniach. A gdy mamy do czynienia z rzadkim modelem obręczy, zakup pojedynczej sztuki może być niemożliwy i pozostałe felgi też trzeba będzie wyrzucić.
Wielu kupujących w celu sprawdzenia stanu felgi stosuje test polegający na toczeniu jej po gładkiej powierzchni i obserwowaniu, czy jest prosta. Nie wszystkie uszkodzenia można wykryć w ten sposób. Jeżeli koło pochodzi z samochodu, który miał dachowanie, cały obrys felgi może być prosty, a wykrzywiona będzie jej część centralna. Jedynym miarodajnym testem jest sprawdzenie obręczy na wyważarce. Tylko w ten sposób można wykluczyć odkształcenia i zwichrowania.
Istnieją firmy, które specjalizują się w sprzedaży używanych alufelg. Spotkamy tam wyższe ceny niż u handlarzy na giełdzie, ale towar można uznać za sprawdzony. Dodatkowo w takich miejscach najczęściej jest oferowany też montaż, w efekcie czego mamy pewność że wyjedziemy z danego serwisu na pasujących kołach.
O przydatności danej felgi do naszego samochodu decyduje kilka wielkości i nie powinniśmy polegać tylko na zapewnieniach handlarza, że wszystko będzie pasowało. Najlepszym wyjściem jest sprawdzenie jakie parametry musi mieć felga, której szukamy. Najważniejsze są: średnica i szerokość obręczy, rozstaw śrub, średnica otworu centralnego i odsadzenie. Tylko bogatsi o wiedzę o tych wielkościach, możemy przystąpić do poszukiwania felg aluminiowych do swojego samochodu.

Artykuł pochodzi z: http://www.artelis.pl/
Autorem jest: Adam Wojciechowski

Jaki motor wybrać?

Dawniej nie było zbyt dużego wyboru wśród motocykli, a i tak każdy sprawiał wielką radość właścicielowi. Dziś te czasu już minęły, a nadmiar jednośladów powoduje, że mamy problem z zakupem tego, co nas tak naprawdę interesuje.

Wielu z nas w dzieciństwie marzyło o własnym motorze – symbolu wolności i niezależności, i niezwykłej frajda z jazdy. Wielu z nas swoja przygodę zaczynało od komarów, motorynek, MZ-etek, czy nawet słynnych WSK, które stały w garaży po kawasaki-versys-2009naszych ojcach. To właśnie te motocykle prymowały na ulicach, czy polnych drogach, za nim jeszcze pojawiły się skutery, kłady lub inne cuda prosto z Azji. Nie żebym się czepiał, ale nie ma to jak własno ręcznie wciskać sprzęgło i zmieniać biegi, bo te właśnie rzeczy kojarzą mi się z jazdą na motorze. Ale wymienione wyżej sprzęty przeszły już do historii, a dziś na drogach królują ścigacze, choppery, motocykle miejski i turystyczny. Odmian, zdaje się prostej maszyny jest mnóstwo. Japońskie motocykle niemal zupełnie zdominowały nasze ulice. I choć osobiście nie przepadam za tzw. „ścigaczami”, to rozumiem ich właścicieli za co je cenią. Chodzi oczywiście o moc, prędkość i przyśpieszenie, które dla innych typów motorów są nieosiągalne. Ale mają one swoje wady, a główną z nich jest praktycznie brak możliwości jazdy po luźnej nawierzchni. Nawet jeżeli zmieni się na bardziej odpowiednie opony motocyklowE, to i tak jazda po np. żwirówce jest daleko niebezpieczna. Z tego powodu wybieram motocykle turystycznie, które dzięki odpowiedniej mieszaninie stylów, nadają się do jazdy po ulicy jak i wypady na przejażdżkę po lesie, lub innych nieutwardzonych dragach. Przy odpowiednim wyborze motocyklu(nie za duży), można go nawet stosować jak motor terenowy, uprzednio zmieniając opony przystosowane do takiej jazdy. A więc polecam motory z segmentu turystycznych, na których jazda jest i wygodniejsza i bezpieczniejsza.

ARTYKUŁ POCHODZI Z: http://www.artelis.pl/
AUTOREM  JEST: Krzysztof Borowik

Jak dbać o instalację LPG?

Podstawą długiego użytkowania instalacji LPG jest jej jakość oraz odpowiedni montaż. Nie znaczy to jednak, że nie musimy dbać o naszą instalację podczas eksploatacji pojazdu.
Podstawą długiego użytkowania instalacji LPG jest jej jakość oraz odpowiedni montaż. Nie znaczy to jednak, że nie musimy dbać o naszą instalację podczas eksploatacji pojazdu.



Warto zastanowić się nad tym co robić, by nasza instalacja była długo sprawna i nie potrzebowała napraw. Wiele z kosztownych napraw instalacji wynika wyłącznie z niefrasobliwości użytkowników. Naszą pierwszą decyzją przy montażu instalacji LPG jest wybór urządzenia. Nie warto na tym etapie oszczędzać ponieważ wybór słabej jakości osprzętu instalacji w przyszłości będzie oznaczać dodatkowe wydatki , kilka  złotych do każdego tysiąca kilometrów. Dlatego warto wybrać sprawdzony warsztat i zdać się na opinię specjalistów.


Tankowanie na niesprawdzonych stacjach przyspiesza zużycie materiałów eksploatacyjnych instalacji i  samochodu.   Zubożona mieszanka paliwowa oznacza wyższą temperaturę spalania, a co za tym idzie znaczne straty w eksploatacji. Szczególnie uważać powinni kierowcy, którzy mają instalację bez czujnika temperatury, czyli takie, w którym kierowca może samodzielnie dokonać przejścia na zasilanie gazowe , pomimo nie osiągnięcia przez układ właściwej temperatury. Mniej wprawieni kierowcy mogą nieprawidłową obsługą doprowadzić do uszkodzenia membrany reduktora.
W większości instalacji LPG (z wyjątkiem wtrysku ciekłego gazu) mamy reduktor - tam paliwo gazowe zmienia stan skupienia z ciekłego na gazowy.

To właśnie od jego stanu technicznego zależy czy nasz samochód dostaje odpowiednią ilość paliwa. Jeśli parownik jest niesprawny, cierpi na tym przede wszystkim silnik – dlatego koniecznie trzeba przeprowadzać regularne przeglądy, bo tylko tak możemy się dowiedzieć czy reduktor pracuje poprawnie. Nawet jeśli mamy z reduktorem jakiś problem, jego naprawa nie jest droga, jeśli zaniedbamy stan instalacji, może się okazać, że konieczny jest remont głowicy silnika – a tu wydatek może sięgać kilku tysięcy złotych.

Kolejnym błędem przy eksploatacji samochodu z instalację LPG jest oszczędzanie na naprawach. Mimo iż regeneracja reduktora może wydawać się banalnie prosta, lepiej jest przeprowadzić ją w warsztacie niż na własną rękę, jeśli nie mamy pewności co do własnych umiejętności. Niewłaściwe naciągnięcie membrany, może skutkować koniecznością kolejnej naprawy. Dla niewprawionych mechaników-amatorów operacja może zająć kilka godzin i nie skończyć się sukcesem, dla serwisu to kilka minut i gwarancja naprawy.

Jeżeli jednak decydujemy się na samodzielną naprawę warto zaopatrzyć się w oryginalny zestaw naprawczy do konkretnego modelu reduktora. Mimo iż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że różnice w częściach są minimalne, cała instalacja jest skonstruowana tak, że poprawne działanie zapewniają jej wyłącznie odpowiednie części.

Najbezpieczniej dla silnika i najoszczędniej dla naszej kieszeni jest dokonywać regularnych przeglądów, które zapewnią długą żywotność naszej instalacji. 
artkuł pochodzi z: http://www.artelis.pl/
autorem jest: OKGAZ

czwartek, 3 marca 2011

Porsche Panamera z dwoma silnikami

Na salonie w Genewie Porsche zaprezentuje Panamerę S Hybrid. Autowejdzie do sprzedaży latem.

Samochody marek słynących jeszcze do niedamna z paliwożerności stają się w ostatnim czasie coraz bardziej ekonomiczne. Przykładem jest Porsche,które niedawno pokazało Cayenne'a w wersji hybrydowej. Teraz jego rozwiązania techniczne zostaną wykorzystane w Panamerze. Według producenta sedan będzie najbardziej oszczędnym samochodem w swoim segmencie. Panamera S Hybrid ma spalać zaledwie 6,8 l benzyny na 100 km. Wynik taki będzie możliwy do osiągnięcia dzięki zamontowaniu na aucie opon Michelin o niskich oporach toczenia. W przypadku standardowego ogumienia zużycie paliwa wzrośnie do 7,1 l na 100 km. Panamera S Hybrid będzie wyposażona w turbodoładowany silnik 3.0/333KM oraz motor elektryczny o mocy 47 KM. Obie jednostki mogą działać niezależnie. Dzięki pracy samej elektrycznej można przejechać 2 km z prędkością 85km/h. Hybrydowa Panamera rozpędzi się do "setki" w 6 s i może osiągnąć maksymalną prędkość 270 km/h.

Maluch, Fiat 126p – mały, wielki samochód?

Z pewnością zgodzisz się ze mną, że w historii motoryzacji jest co najmniej kilkadziesiąt samochodów, które wpisały się w jej karty na stałe, jako legendy. Według mnie takim samochodem jest również Fiat 126p. Zwariowałem?

Nasz zwykły kaszlak, maluch, fiacik, toczydełko, kompresor, malacz, parch, kaszlord, sprężarka, brzeszczot, ciaśniak, prykacz, predatorek, kurdupel, karzeł a nawet dupowóz czy kurwikoland wpisany na karty historii motoryzacji? Legenda? Co za bezsens – powiesz! Czy aby na pewno?

Podam tylko jeden z niezliczonych dowodów, że legenda Fiata 126p to nie bezsens.  Polska ostatnimi czasy stała się popularny krajem dla obcokrajowców. Wielu np. Anglików przyjeżdża do Polski. Dla nich nasz kraj jest tak samo egzotyczny jak dla nas Wyspy Brytyjskie. O ile dla mnie – zresztą pewnie dla Ciebie też – widok pędzącego (albo ściślej toczącego się) ulicą „kaszlaka” nie jest niczym niezwykłym to jazda po lewej stronie drogi już o wiele bardziej. Tak samo dla Anglików Fiat 126p jest widokiem niecodziennym i wzbudzającym ciekawość. Jak to możliwe?

Jeden z nich uświadomił mi, że Fiat 126p jest samochodem legendarnym. Otóż, Brytyjczyk ten przyjechał do naszego kraju jako tzw. nave speaker uczyć nas anglosaskich wyrażeń, zostawiając w kraju piętrowych autobusów oraz herbaty zamiast teleexpresu, swoją ukochaną i nie mniej ukochanego Mini Morisa. Stało się to, kiedy niechcący podsłuchałem jego rozmowę telefoniczną . Kiedy usłyszałem, jak mówi z wypiekami na twarzy, że on już jeździł maluchem, no… tym polskim Mini... uświadomił mi, że Fiat 126p jest samochodem niebanalnym, wyjątkowym i powoli staje się legendą. Kiedy zestawiłem sobie jego słowa z tym, co użytkownicy Fiata 126p z tym autem „wyczyniają” zrozumiałem wreszcie, że ten samochód jest fenomenem.

Bzdury? Po pierwsze prawie 4,5 miliona egzemplarzy, wyprodukowanych przez 29 lat. Po drugie – konstrukcyjne pokrewieństwo z Fiatem 500, który właśnie powstał jak Feniks z popiołów, powracając w nowoczesnej formie tak samo wcześniej stało się to z Garbusem (New Beetle) i Mini (Moris od BMW). I teraz niezliczone już secundo: seryjne sportowe modele o mocy do 50 KM, i zmodyfikowane samodzielnie przez właścicieli o mocach nawet 300 KM. BIS, Niki, Personal 4, Bambino, Bombel, Kombi, Long, Bosmal Cabrio, Traction Avant Ryjek, Wadera, Colo, 126 Steyer z silnikiem boxer, 126 z silnikiem Diesla, maluch całkowicie elektryczny a nawet trójkołowiec, szayowóz , gra komputerowa na PC i pływający pojazd wojskowy LPT. Turbinka Kowalskiego i zestaw sportowy. Do tego niezliczone kawały.
Setki stron internetowych, dziesiątki klubów i zlotów, tysiące miłośników na całym świecie.

Czy powiesz to samo o każdym innym samochodzie? Fiat 126p jest bowiem samochodem o setkach twarzy, samochodem tysiąca możliwości. Wprawdzie nie tak mocny jak Porsche 911, nie aż tak piękny jak Aston Martin DB7 Vantage czy nawet nie tak czerwony jak Ferrari Testarossa i oczywiście o wiele tańszy niż Bugatti Veyron. Ale przecież budził nie mniejsze pożądanie jak one, przez wiele, wiele lat… za to go przecież kochaliśmy i nienawidziliśmy. Był z nami przez ostatnie lata zawsze. Wkrótce odejdzie na zawsze. Ale będzie tak samo wielki: bo Fiat 126p to przecież zwykły mały ale wielki samochód.

P.S. Anglik, o którym mowa w tym artykule kupił Fiata 126p z 1986 r. i pojechał nim (ze swoją dziewczyną) z Opola do Splitu (Chorwacja), potem do Budapesztu, stamtąd do Gdańska i wrócił do Opola. Cało. Fiacik jechał o własnych siłach.

Historia Car Audio

Branża Car Audio w naszym kraju zmierza w coraz to lepszym kierunku. Dla wielu nie tylko młodych osób ważny jest również dźwięk. W 1980r. powstały pierwsze radioodtwarzacze kasetowe z synteza PLL, wzmacniacze 2-kanałowe oraz głośniki do montażu w samochodzie.

W 1985r. Stworzono radioodtwarzacz CD ( Kenwood KDC-9 ) a 3 lata później wzmacniacz klasy Top-end, zdobywca wielu wyróżnień. W 1992 Technologia Car Audio ruszyła bez możliwości zatrzymania. Stworzono najmniejszą zmieniarkę CD ( Kenwood KDC-C600) oraz radioodtwarzacz CD z mechanizmem obracania panela. Godny uwagi jest także najszybszy na świecie i prawie nieslyszalny CD-ROM o prędkości 72x ! Taką prędkość odczytu uzyskano dzięki rozczepieniu lasera na 7 wiązek.. Kolejnym krokiem osiagnięć, w dziedzinie Car Audio byl pierszy system chowania panela ( mask ) w 1997r. Nastepnie wprowadzono nowy standard - obsługe plików MP3 w 2001r. W 2005r. Kenwood obchodzil 25-lecie sekcji Car Audio ( 25th Anniversary ) Produkty z tej lini sa prawdziwym rarytasem..

Myjnie samochodowe, wady i zalety

Tradycyjne mycie samochodów powoli odchodzi w zapomnienie. Myjnie automatyczne, myjki ciśnieniowe i bezdotykowe cieszą się coraz większą popularnością, a co za tym idzie rośnie ilość punktów w których można skorzystać z tego typu usług.

W niniejszym artykule chciałbym skupić się na rodzaju myjni i myjek, wadach i zaletach oraz zasadzie ich działania.
Do tej pory najczęściej spotykaliśmy się z myjniami automatycznymi. Podstawowym rodzajem takiej myjni jest myjnia tunelowa. Składa się ona z ramy wjazdowej i pasa transmisyjnego. Kierowca wjeżdża do takiej myjni zatrzymując pojazd na pasie transmisyjnym, od tego momentu wszystko dzieje się automatycznie. Pas transmisyjny przesuwa samochód wzdłuż tunelu wyposażonego w moduły szczotkowe, bramki chemiczne, płuczące oraz suszarki. Myjnia tego typu jest w stanie umyć od 50 do 100 samochodów w ciągu jednej godziny. Jakość czyszczenia jest jednak rzeczą dyskusyjną. Wszystko zależy od zastosowanych szczotek (ich wykonania) z gąbki, lub innego materiału. Myjnie tego typu mogą także naruszać delikatną strukturę lakieru.
Innym rodzajem myjni automatycznych są myjnie portalowe. Najczęściej spotykamy ten rodzaj myjni przy stacjach paliw. Posiada ona formę bramy która porusza się wzdłuż zaparkowanego pojazdu. Na konstrukcji takiej bramy znajdują się szczotki, suszarka oraz systemy nanoszenia środków myjących i konserwujących, a także szereg opcji dodatkowych. Myjnie tego typu mogą umyć do 16 samochodów w czasie jednej godziny. Atutami myjni automatycznych są bez wątpienia komfort użytkowania oraz mnogość programów do wyboru. Od zwykłego mycia po cały proces z użyciem piany aktywnej i myciem podwozia oraz nałożeniu wosku na karoserię.
Myjnie bezdotykowe to coraz popularniejszy sposób na czyszczenie pojazdów. Jest to po prostu odpowiednio przystosowana do mycia pojazdów na zewnątrz stacja myjąca. Wyposażona jest ona w myjki ciśnieniowe,wraz z środkami konserwującymi, nabłyszczającymi i detergentami. Obsługiwana jest ona przez właściciela pojazdu. Zalet myjni bezdotykowych możemy wymienić kilka. Przede wszystkim jest tańsza, a także nie ma potrzeby umawiania się bo działają one z reguły przez całą dobę Myjnia bezdotykowa jest dokładniejsza (zależnie od naszych umiejętności) , jak również mniej szkodliwa dla samochodu.

środa, 2 marca 2011

Układy sterowania pracą silników diesla: Im nowocześniej, tym drożej?

Ryzyko awarii jest tym większe, im bardziej skomplikowana jest konstrukcja. Dlaczego coraz trudniej znaleźć przyczyny usterek?
 
Dla wielu ludzi najważniejszy przy podejmowaniu decyzji o zakupie nowego samochodu nie jest wcale prestiż ani nawet lepsze osiągi nowych modeli – chodzi
o strach przed tym, że dotychczasowy pojazd zacznie się psuć.
Niestety, coraz częściej wymieniając stare auto na nowe, można wpaść z deszczu pod rynnę. A wszystko przez to, że nowe konstrukcje są bardziej skomplikowane. Tak musi być, bo klienci oczekują jeszcze lepszych osiągów, wyższego poziomu bezpieczeństwa i komfortu. Do tego dochodzi konieczność sprostania coraz ostrzejszym normom emisji spalin, a to przecież trudno pogodzić z rosnącą masą pojazdów. Aby to osiągnąć,  konstruktorzy muszą się dobrze napracować. W dodatku to, co wymyślą, „recenzowane” jest przez księgowych, którzy starają się ciąć koszty, ale tak, by klient tego nie zauważył. Jakość tapicerki można ocenić już w salonie, ale o trwałości podzespołów mechanicznych kierowca dowie się później...
Wracając do skomplikowanych konstrukcji – to co widać na tej stronie, to nic innego, jak tylko uproszczony nieco schemat układu sterowania popularnego silnika Diesla. Wybraliśmy lubianą i cenioną jednostkę z koncernu Volkswagena: 2.0 TDI o mocy 170 KM. Nie uchodzi ona ani za szczególnie udziwnioną, ani za wyjątkowo awaryjną – a  i tak wielość elementów sterowania robi wrażenie. Zostawmy na boku podzespoły typowo mechaniczne, bo coraz rzadziej są przyczyną problemów,
a ich usterki łatwo zdiagnozować. Teraz częściej kłopoty sprawia elektronika.
Żeby nowoczesny silnik pracował tak, jak przewidział producent, wszystkie elementy układu sterowania muszą funkcjonować prawidłowo. Pół biedy, jeśli jakaś część przestanie działać zupełnie. Jej niesprawność zostanie wtedy odnotowana przez system diagnostyki pokładowej – zapali się kontrolka, a silnik może przejść w tzw. tryb awaryjny, zastępując brakujące dane wartościami domyślnymi. W takiej sytuacji zwykle udaje się samodzielnie dojechać do warsztatu.
Gorzej, jeśli element działa, ale podaje niewłaściwe dane do sterownika, który na ich podstawie dobiera błędne parametry pracy elementów wykonawczych. Wtedy znalezienie przyczyn tego, że np. auto słabo jeździ, dużo pali albo notorycznie zapycha się  filtr cząstek stałych,  to nie lada wyzwanie dla serwisu. Trzeba „na piechotę” sprawdzić wszystkie podzespoły. W praktyce mechanicy często na chybił trafił wymieniają kolejne elementy. A nuż się uda? Klient zapłaci!

Podsumowanie - Postęp to nic złego – pod warunkiem, że konstruktorzy nie tracą sprzed oczu właściwego celu. Samochód ma być przyjazny dla użytkownika, a nie tylko mieć doskonałe parametry na papierze. Bardzo wiele kłopotów z nowymi modelami wynika z tego, że koncerny motoryzacyjne wprowadzają coraz bardziej zaawansowane technologie, jednocześnie tnąc koszty produkcji. Jeśli komuś zależy przede wszystkim na niezawodności i trwałości, może poczuć się rozczarowany wieloma nowymi konstrukcjami.

Jak dorobić kluczyk do auta?

Zgubiony lub zatrzaśnięty kluczyk albo zepsuty zamek w drzwiach okazuje się we współczesnych autach problemem. Sprawdziliśmy, gdzie można bezpiecznie dorobić klucz i ile to kosztuje.

Coraz wymyślniejsze systemy kluczykowe stosowane we współczesnych autach mają na celu ułatwienie życia kierowcom i utrudnienie kradzieży samochodowym złodziejom. Prawda jest jednak taka, że kłopoty i duże wydatki czekają właścicieli takich aut w momencie zgubienia lub popsucia się kluczy czy pilotów!
Specjaliści zajmujący się dorabianiem i naprawą kluczy oraz zamków samochodowych oprócz umiejętności ślusarskich muszą być dziś coraz sprawniejszymi elektronikami, bowiem nowe klucze do aut coraz mniej mają wspólnego ze zwykłym metalowym grotem. Niektóre konstrukcje, tzw. zbliżeniowe, mają go tylko w celu awaryjnego otwarcia drzwi w sytuacji, kiedy zawiodą baterie lub elektronika.
Niestety, postęp techniczny spowodował, że dorobienie klucza w serwisie kluczykowym wiąże się ze znacznym wydatkiem. O ile wykonanie duplikatu zwykłego kluczyka z płaskim grotem bez zabezpieczeń w postaci transpondera do immobilisera kosztuje od 25 do 80 zł, o tyle w przypadku najnowszych rozwiązań naszpikowanych elektroniką trzeba zapłacić nawet ponad 1000 zł! Wynika to m.in. z coraz droższych mechanizmów kluczykowych oraz sporych inwestycji w urządzenia do ich programowania.
Większość współczesnych kluczy nie daje się już kopiować – prace wymagają wprowadzenia kodu nowego klucza do komputera samochodu. Na rynku można znaleźć warsztaty oferujące takie usługi w bardzo atrakcyjnych cenach, a pracujące na tanim sprzęcie chińskim. Przed korzystaniem z takich usług ostrzega nas jednak Jerzy Czeremaga, prezes Polskiego Stowarzyszenia Licencjonowanych Serwisów Kluczykowych. Dlaczego? Otóż może się zdarzyć się, że taki serwis nie tylko nie będzie potrafił dorobić nowego klucza, lecz także zepsuje oryginał!

 
Informacje zakodowane w kluczykach - Współczesne klucze to tak naprawdę małe komputery przechowujące wiele istotnych informacji, które niekiedy mogą być użyte przeciw nam. Na podstawie danych odczytanych z kluczyka ubezpieczyciel może nawet odmówić wypłaty odszkodowania, jeśli zakodowane tam informacje nie potwierdzą naszych zeznań. Poza tym znajdują się tam, także dane identyfikacyjne i serwisowe, jak:
data pierwszej rejestracji auta;
VIN i kod fabrycznego koloru nadwozia;
termin kolejnego przeglądu;
poziom naładowania akumulatora;
a nawet przebieg pojazdu!

Pranie tapicerki czyli auto jak nowe

Przeciętny kierowca siada na swoim fotelu ponad 7 tysięcy razy w ciągu dekady. W tym czasie tapicerka zbiera wszystkie zanieczyszczenia, brud i kurz. Staje się coraz bardziej zużyta, szara i nieprzyjemna. Rozwiązanie? Pranie tapicerki. Wykonane samodzielnie lub zlecona innym.

O tapicerce samochodowej można powiedzieć wiele: można rozwodzić się nad jej kolorem, fakturą, materiałem, z jakiej jest wykonana lub efektem, jaki wywołuje w zetknięciu ze skórą. Najważniejsze jest jednak to, w jaki sposób się brudzi. A brudzi się równomiernie, wszędzie w podobnym stopniu, tak, że używający na co dzień samochodu kierowca nawet tego nie widzi.
Jednak to, że czegoś nie widać, nie znaczy, że to nie istnieje. Brud powoli osadza się na tapicerce, wnika w nią i krok po kroku, delikatnie, systematycznie, lecz zawsze nieuchronnie. Niezauważalnie przejmuje kontrolę nad samochodem obniżając komfort jazdy i sprawiając, że auto wygląda coraz gorzej. Pranie tapicerki w takiej sytuacji jest niezbędne. Pytanie, jak się do tego zabrać?
Najprościej – można pranie tapicerki zlecić tym, którzy zajmują się tym na co dzień. Wyspecjalizowane myjnie zajmą się samochodem od opon aż po podsufitkę. Za sto kilkadziesiąt złotych zrobią z używanego, zapuszczonego rzęcha pachnącą limuzynę. Niezależnie od tego, czy jest to Warszawa czy miasteczko powiatowe gdzieś na wschodzie polski, zawsze można znaleźć taki warsztat.
Wybór tej opcji to nie tylko kwestia lenistwa. To także kwestia umiejętności i sprzętu. Oszukiwać się nie ma co – metodami domowymi nigdy nie osiągniemy podobnego efektu. Po pierwsze dlatego, że nie dysponujemy odpowiednim sprzętem. Proste myjki są drogie, a te profesjonalne nawet droższe. Po drugie – nie zawsze wiemy co, jak i czym czyścić. Ludzie, którzy robią to codziennie, mają do dyspozycji cały arsenał środków, a efekty ich działania układają się w ich głowach w logiczne ciągi. Innymi słowy – pranie tapicerki wykonane przez fachowców będzie zwyczajnie skuteczniejsze niż to wykonane samodzielnie.
Tyle, że nie każdy chce wydawać pieniądze na coś, co może zrobić – może mniej dokładnie – własnymi siłami. Co więcej, w wielu dużych miastach, jak Warszawa czy Kraków, dostać się do myjni nie jest prostą sprawą. Zwykle tego rodzaju placówki nie prowadzą zapisów, trzeba więc odstać swoje w kolejce. Nie każdy ma na to czas i ochotę.
Jak więc wyczyścić wnętrze auta własnym sumptem? Na początek dobrze jest zaopatrzyć się w specjalne preparaty. Może to być pianka, może być płyn. Niezależnie od konsystencji, zanim pójdzie w ruch, samochód musi zostać odkurzony. Kiedy na tapicerce nie ma okruchów, trzeba spryskać czyszczony element, poczekać aż preparat wsiąknie i wytrzeć powierzchnię szczotką. Później poczekać, aż fotel wyschnie.
Teoretycznie proste, w praktyce sprawiające sporo trudności. I niosące za sobą liczne niebezpieczeństwa. Na przykład – wyczyszczonego samochodu nie można zostawiać na mrozie. Ani odkurzać mokrego fotela. Lub czyścić tylko jednej plamy, ponieważ spowoduje to powstanie brzydkich zacieków. Niezależnie od czekających niespodzianek lub kosztów warto dbać o tapicerkę. W czystym aucie lepiej się prowadzi. No i łatwiej taki samochód sprzedać.

Co zrobić z bezużytecznym samochodem?

Co możemy zrobić z samochodem , ktory już definitywnie odmówił posłuszeństwa? Otóż możliwości jest kilka, ale chyba najlepszą i najbezpieczniejszą dla środowiska jest zezłomowanie auta. Jednak wielu ludzie nie zdaje sobie sprawy, że złomowanie samochodu należy przeprowadzić w odpowiedni sposób.

Zezłomowanie używanego samochodu kiedy już nie nadaje się do ponownego wystawienia w komisie samochodowym czasami jest jedyną możliwą opcją pozbycia się starego pojazdu. W większości przypadków należy uiścić dodatkową opłatę za oddanie samochodu na złomowisko. Jest to związane z koniecznością odpowiedniej utylizacji, zgodnej z wszystkimi przepisami czuwającymi nad ekologicznym postępowaniem z odpadami mechanicznymi.
Jednak wiele osób nie chce płacić dodatkowo za to, że pozbędą się samochodu. Wówczas próbują oni nieco ominąć prawo i sprawić, zę oddanie samochodu na złomowisko przyniesie im jeszcze jakieś dodatkowe korzyści finansowe. Najlepszą metodą jest samodzielne rozebranie samochodu na części i oddanie na złomowisko poszczególnych elementów, osobno. Warto to zrobić choćby dla tego, że niektóre części elektroniczne i elementy silnika można jeszcze sprzedać. Zwłaszcza gdy samochód jest stary, wówczas na rynku części do takich reliktów przeszłości mogą być bardzo poszukiwane.
Oddanie samej karoserii i innych części metalowych na złomowisko wiąże się z pewnym zarobkiem. Na złomowisku otrzymamy tyle pieniędzy, ile wynika to z prostego rachunku. Za kilogram złomu otrzymuje się średnio 0,7-0,8 zł. Należy tą kwotę pomnożyć przez wagę samochodu i wówczas otrzymamy sumę zarobku.
Szacuje się, że średnia waga części samochodu, które nadają się do zezłomowania wynosi około 300 kg. Zatem za zezłomowanie samochodu możemy otrzymać około 200-300 zł. Jest kwota niewielka jednak wydaje się być bardziej opłacalna niż dopłacanie do tego interesu. Jednak ekolodzy i nawet właściciele złomowisk apelują, że samodzielne rozkładanie samochodu na części może być niebezpieczne i zagrażać środowisku naturalnemu. Nie wszyscy wiedzą, jakie części nadają się do zezłomowania. Wyrzucanie ołowianych części na zwykły śmietnik po pewnym czasie spowoduje rozkładanie się elementów i wydzielanie szkodliwych substancji do powietrza czy gleby. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko.
Dlatego zgodnie z prawem osoba, która chce dokonać zezłomowania samochodu powinna zapłacić za tę czynność odpowiednią kwotę, tak aby proces przebiegał zgodnie z wszystkimi wymaganiami.

wtorek, 1 marca 2011

Koncepcyjny Jaguar od Bertone

99. rocznica powstania Bertone jest doskonałą okazją do zaprezentowania nowego modelu.

Niemiecki Auto Bild zaprezentował dzisiaj trzy zdjęcia koncepcyjnego pojazdu z logo Jaguara, który oficjalnie zobaczymy na salonie samochodowym w Genewie. Auto zostało przygotowane przez projektanta nadwozi - firmę Bertone, która świętuje w tym roku swoje 99 urodziny.
Czterodrzwiowy sedan ma 4,5 metra długości, 1,35 metra wysokości oraz 1,95 metra szerokości. Rozmiarami przywodzi więc na myśl większego „kota" - model XJ. Drugi rząd drzwi otwiera się „pod wiatr" co w pierwszej chwili wywołuje złudzenie, że mamy do czynienia z dwudrzwiowym coupe. Auto ma wąskie reflektory z przodu i z tyłu, a także owalną atrapę chłodnicy. Cienkie słupki, wąskie okna oraz krótki zwis przedni nadają pojazdowi dynamicznego charakteru. Wnętrze zaś ma zachwycać widokiem szczotkowanego aluminium i skóry, upiększonym dodatkami z afrykańskiego drewna orzechowego.
Pod maską opisywanego pojazdu ma się znajdować jednostka hybrydowa, ale szczegóły poznamy dopiero na salonie w Szwajcarii. Co myślicie o zaprezentowanym koncepcie? Czy wywoła w Genewie wystarczające poruszenie, by Jaguar mógł rozważać wprowadzenie podobnego auta do produkcji seryjnej?

Superbezpieczne Audi A8

Niemiecki producent proponuje klientom z poczuciem zagrożenia opancerzoną wersję przedłużonego modelu A8.

Póki co wiadomo, że pierwsze egzemplarze zobaczymy latem. Nie wiadomo nic o technologii, w jakiej szykowane są opancerzone modele - fabryka w Neckarsulm, w której przerobienie zwykłego A8 na czołg trwa 450 roboczogodzin, to miejsc, do którego nie wolno wejść nawet z telefonem, by przypadkiem jakaś informacja, albo zdjęcie z procesu przygotowania, nie dostało się w niepowołane ręce.
A8L ma 5,27 metra długości i spełnia wyśrubowane wymogi dotyczące ochrony balistycznej i odporności na eksplozje. Aluminiowa rama Audi została zaopatrzona w panele zbudowane z ekstremalnie wytrzymałych materiałów, takich jak formowana na gorąco zbrojona stal, tkaniny aramidowe, specjalne stopy aluminium czy wielowarstwowe szkło. Elementy te ważą 720 kg, a to jeszcze nie koniec niespodzianek - progi i podłoga zostały zabezpieczone opancerzoną podłogą (+300 kg), specjalne szkło do szyb i wzmocnienia drzwi ważą dodają kolejne 360 kg. Auto posiada do tego system gaśniczy, czy układ odprowadzania dymu.
Źródłem napędu jest 6,3-litrowy silnik W12 o mocy 500 KM i momencie obrotowym 625 Nm. Czołg Audi przyspiesza dzięki niemu do 210 km/h, a pierwszą setkę ma na prędkościomierzu po 7,3 sekundy od startu.
By udźwignąć całą tę ciężką maszynerię poprawiono zawieszenie i układ hamulcowy. W nadkolach znalazły się 19-calowe felgi z kutego aluminium i opony z wysokim indeksem nośności, zdolne do podróży z prędkością 80 km/h bez powietrza.

Koenigsegg Agera R – w Genewie z bagażnikiem dachowym

Koenigsegg wystawi w Genewie najmocniejszą wersję Agery i zaproponuje element wyposażenia, zwiększający jej praktyczność.

Premiera Agery miała miejsce w Genewie rok temu. Wtedy to świat zachwycił się supersportowym egzotykiem wyposażonym w 4,7-litrowy silnik V8 o mocy 898 KM i momencie obrotowym 1100 Nm. Z prędkością maksymalną określaną na ponad 390 km/h i przyspieszeniem od 0 do 100 km/h w 3,1 sekundy Agera trafiła do światowej czołówki supersamochodów.
W tym roku zubaczymy Agerę w wydaniu R, która jest jeszcze mocniejsza. Ma większy - pięciolitrowy silnik V8 o mocy 1099 KM i momencie obrotowym 1200 Nm. Co ciekawe, parametry te dostępne są dla kierowcy jedynie wtedy, gdy zasili auto biopaliwem E85. Jeśli zaleje bezołowiową E95 potencjał silnika zostaje ograniczony do 927 KM mocy i 1100 Nm momentu obrotowego. Ekoszantaż?
Producent nie podał jeszcze jakie będą osiągi wersji R na bioetanolu. Pewne wnioski można wysunąć patrząc na opony, na jakich będzie jeździć auto - to specjalny produkt Michelina, który jest w stanie wytrzymać prędkość do 419 km/h. Według Koenigsegga to najszybsze opony świata.
Najszybszy będzie też bagażnik dachowy, jaki dla Agery przygotowała firma Thule. Wykonano go z włókna węglowego i jest jakby przedłużeniem dachu - to stały element, którego nie sposób zdemontować. Jeśli właściciel Agery ma ochotę na przejażdżkę bez bagażnika, zdejmuje go razem z dachem i na jego miejsce zakłada zwykły panel dachowy, który mieści się w podstawowym bagażniku auta.